Copyright iegd.institut.online.fr - 2010, tous droits réservés
© IGD 2010
Gospodarka lokalna i globalizacja
Janusz Bucki
Copyright : This article is licensed under the GNU Free Documentation License (GFDL)
Postępujące otwieranie granic dla wymiany handlowej stwarza możliwości, wobec których trudno pozostać obojętnym. Rozszerzenie konkurencji, wejście na niedostępne dotąd rynki, możliwość szybszej integracji w gospodarce światowej dla krajów i regionów : oto argumenty, które promują i usprawiedliwiają proces globalizacji. Mimo to, globalizacja wywołuje u wielu obawę i poczucie niepewności.
Dla przedsiębiorstw, które posiadają niezbędną zdolność konkurowania w nowej sytuacji rynkowej, globalizacja okazuje się być motorem ich rozwoju i poprzez to rozszerzania zakresu ich działalności. Natomiast te, które z różnych przyczyn zdolności tych nie posiadają i których działalność jest lokalna, postrzegają wejście obcych firm na ich rynek jako zagrożenie - zmuszone są bowiem do coraz większego wysiłku aby móc istnieć.
Upadek tych przedsiębiorstw równoznaczny byłby z utratą, przez kraj lub region, nabytych przez nie umiejętności i doświadczenia !
Dlatego też, globalizacja odczuwana jest często jako proces jednokierunkowy : „my się otwieramy dla świata, świat znacznie wolniej dla nas”. W konsekwencji, u przeciętnego obywatela rodzi się wrażenie bycia zredukowanym do pozycji konsumenta importowanej oferty, z równoczesną koniecznością stawienia czoła konkurencji na globalnym rynku pracy.
Poprzez subwencjonowanie politycy usiłują ochraniać autonomię regionów. Ceną tego jest jednakowoż nieunikniony spadek wartości ekonomicznej przedsiębiorstw działających lokalnie oraz konieczność wprowadzania dodatkowych procedur i pozarynkowych regulacji, niezbędnych do chwilowej stabilizacji chwiejnej z natury równowagi między popytem a podażą. Podtrzymywana sztucznie wartość dodana wytwarzana przez te przedsiębiorstwa osłabia, w odczuciu obywateli, zależność między wysiłkiem i wynagrodzeniem - zależność, która przez wielu ekonomistów uważana jest za główny czynnik stymulujący kreatywność.
Przy braku zastępczych czynników motywujących, lokalnym przedsiębiorstwom grozi definitywna utrata zdolności innowacji i w konsekwencji możliwości współzawodnictwa. Nieuchronny odpływ najwartościowszych współpracowników przyśpieszy dodatkowo wzrost trudności w dotkniętych tym zjawiskiem sektorach gospodarki.
Czyż nie mówi się o masowym przemieszczaniu się fachowców tam gdzie praca ma większą wartość !
W tym kontekście, globalizacja mogąca przynieść wielkie korzyści w perspektywie dziesięcioleci, okazuje się być paradoksalnie procesem destrukcyjnym w perspektywie lat.
Te dwie różne perspektywy czasowe nadają sens argumentom wysuwanym odpowiednio przez zwolenników i przeciwników globalizacji. Zdarza się, że ci ostatni proponują powrót do protekcjonizmu jako rozwiązanie bieżących problemów, … łatwo jednak można się przekonać, że nigdy nie był on skutecznym na dłuższy okres. Równocześnie, wojna cen jest z góry przegrana przez tych, którzy nie posiadają wystarczających rezerw, aby móc ją wygrać.
W obliczu tych wyzwań, co robić ?
… przeciwstawić się globalizacji to chcieć zatrzymać czas. Globalizacja jest procesem, który zawsze towarzyszył rozwojowi cywilizacji. Na początku 20 wieku, telegraf i maszyna parowa były Internetem i odrzutowcem tamtej epoki. Ich upowszechnienie spowodowało nieodwracalne zmiany - przyspieszyły rozwój dużych centrów przemysłowych kosztem okolicznych miasteczek. W tym to czasie wiele lokalnych targów - ośrodków ekonomii lokalnych, przenosi się do rozwijających się miast, wiele miasteczek popada w letarg. Dziś, dzięki nowym technikom przekazu informacji i współczesnym środkom transportu zjawisko to ogarnęło całą planetę.
Globalizacja jest procesem nieodwracalnym, stymulującym otwarcia narodów, w szerokim tego słowa znaczeniu. Wymiana towarów i usług idzie w parze z wymianą idei, wartości i tym samym jest często czynnikiem demokratyzacji społeczeństw uczestniczących w tej wymianie.
Bywa jednak, że przedsiębiorstwa mniej dynamiczne, przytłoczone konkurencją, tracą chęć do współzawodnictwa. Zniechęcenie to nie jest zarezerwowane wyłącznie dla przedsiębiorstw kontynuujących tradycyjne zawody, dotyczy ono także tych zbudowanych na bazie nowych technologii.
Przedsiębiorstwa te, mocno zakorzenione w kulturze lokalnej, są nośnikiem - nie zapomnijmy o tym - lokalnej tradycji i poprzez to pomagają regionowi w utrzymaniu jego oryginalności. Oryginalność ta stanowi jeden z warunków istnienia na rynku. Jej utrata wyrządza straty nie tylko w strefie ekonomicznej, lecz także kulturowej.
Globalizacja byłaby więc, mimo, że nie to jest jej założeniem, winna erozji potencjału ekonomicznego regionów, bazy spójności socjalnej ?
Jak pomóc ekonomiom lokalnym by przetrwały i żyły nie ryzykując przeniesienia do skansenów lub archiwów, nie obawiając się także, że ich dorobek zostanie rozgrabiony przez innych ?
W uproszczeniu, ewolucja wymian może być ilustrowana następująco :
Etap 1 - równowaga lokalna : Tradycyjna równowaga lokalnej ekonomii oparta jest na wymianach : pracy za zarobki, zarobków za produkty i usługi. Ekonomia ta jest, w pewnym sensie, samowystarczalna, jej stabilność zależy od wyważenia oferty w stosunku do popytu.
Etap 2 - rozszerzenie obszaru wymian : Otwarcie granic, i poprzez to, integracja ekonomi lokalnej w szerszej przestrzeni ekonomicznej, daje przedsiębiorstwom łatwą i szybką do zrealizowania okazję na poprawę ich wydajności poprzez bądź przeniesienie ich zakładów do stref, w których pracownik jest mniej wymagający, bądź sprowadzenie na miejsce tańszych pracowników. Przełom 19 i 20 wieku charakteryzuje masowy przepływ tańszych pracowników z oddalonych regionów do rozwijających się ośrodków przemysłowych. Zjawisku temu towarzyszy ilościowy wzrost lumpenproletariatu, którego szeregi zasilają głównie lokalni pracownicy wyparci z rynku pracy przez nowo przybyłych.
Dotychczas domknięta pętla wymian ulega otwarciu i lokalna równowaga wymian zostaje zaburzona. W konsekwencji istnieje rzeczywista groźba wzrostu bezrobocia i, tym samym, spadku popytu na rynku lokalnym, kompensowanego częściowo przez wzrost siły nabywczej nowo przybyłych.
Zjawisko to może być także nasilone wzrostem oferty importowanej i związanym z tym ograniczaniem produkcji lokalnej - spadkiem liczby miejsc pracy.
Przy braku dodatkowych inicjatyw prowadzi to do nieuchronnego przemieszczenia zakumulowanych rezerw obywateli „lokalnych”, za pośrednictwem przedsiębiorstw, których zyski rosną proporcjonalnie do wielkości tego zjawiska, w strefy o niższej wartości pracy. W ten sposób budzą się nowe rynki, których wzrastająca z czasem atrakcyjność, w stosunku do starych rynków, powoduje przesunięcie centrów działalności ekonomicznej.
Rzeczywista natura tego zjawiska odbiega znaczne od często przytaczanego obrazu naczyń połączonych, sugerującego rozprzestrzenianie się „sprawiedliwości dziejowej” w dostępie do dóbr. Globalizacja wolnego rynku nie prowadzi mechanicznie, jak to wielu uważa, do równomierniejszego podziału dóbr. Centralny aktor tego procesu, przedsiębiorstwo, zatraca poczucie przynależności terytorialnej i akumuluje znaczną cześć wytworzonej wartości. Obecnie, kapitał skumulowany przez niejedno przedsiębiorstwo wielokrotnie przekracza budżety krajów i to nie tylko tych najbiedniejszych.
Tłumaczy to, dlaczego część społeczeństwa, zarówno w krajach starych jak i nowych rynków, dla której ekonomia lokalna stanowi podstawę egzystencji, jest szczególnie czuła na argumenty wysuwane przez antyglobalistów.
Ponieważ zatrzymać globalizację jest rzeczą niemożliwą, poddać się i stać się jej ofiarą jest trudnym do zaakceptowania, należy więc szukać rozwiązań, które by pozwoliły dotkniętej przez globalizację cześci społeczeństw dołączyć pozytywnie i aktywnie do tego ruchu.Politycy i aktywiści regionalni postawieni są więc przed nowym i wyjątkowo ważnym zadaniem. Od ich zrozumienia sytuacji, kreatywności i inicjatywy zależeć będzie czy ich region dołączy do grupy aktorów globalizacji, czy też pogodzi się z faktem bycia zredukowanym do roli rekwizytu.
W tym przypadku „dołączyć” oznacza przejrzeć zasoby i potencjał regionu, zidentyfikować istniejące aktywa handlowe, nadać im atrakcyjną formę, znaleźć skuteczny kanał ich promocji i dystrybucji - jednym słowem, zaproponować własne, lokalne wartości ekonomiczne na globalnym rynku.
Przykładem takiego podejścia są inicjatywy podejmowane, między innymi we Francji. Ich celem jest otwarcie nowego rynku - handlu umiejętnościami i doświadczeniem :
wymiana umiejętności i nabytego doświadczenia jako jedna z możliwości domknięcia pętli ekonomicznej.
Przekroczenie lokalnych granic z nową ofertą pozwoliłoby na waloryzację nagromadzonych umiejętności, nabytego doświadczenia i swojej oryginalności na innych rynkach, także na skompensowanie regresji rynku lokalnego i wygenerowanie dodatkowych środków pozwalających podtrzymać rozwój. Wymiana umiejętności istnieje od zarania dziejów. Przybiera ona różne formy : naśladownictwo, podróbka a także - przeciwna skrajność - przyznawanie licencji lub umowy o współpracy technicznej.
W taki sam sposób zrodziła się znana nam ekonomia mająca swój początek w zbieractwie i łowiectwie z nieodzowną częścią kradzieży i rabunków, i która z czasem wypracowała znormalizowane formy wymian handlowych pomiędzy aktorami rynku.
Aktualne, formalne sposoby wymian umiejętności wpisane są w „logikę obronną”. Wprowadzane są mechanizmy ochrony własności intelektualnej takie jak patenty i następnie, ewentualnie, na ich podstawie, negocjowane są porozumienia bilateralne dotyczące umów licencyjnych. Innymi słowy, w dziedzinie umiejętności jesteśmy jeszcze na etapie handlu wymiennego.
Aby nadać „ekonomii umiejętności” kadr na jaki zasługuje niezbędnym jest stworzenie sieci „banków umiejętności”. Także, aby umiejętności były przekazywalne, należy znaleźć formy ich dokładniejszego, bardziej operacyjnego opisu. Aktualny sposób opisu umiejętności nie jest wystarczający, nawet ten stosowany w dokumentacji patentowej - celem patentu jest ochrona, a nie transfer.
Powszechna wymiana umiejętności może stać się zaczątkiem nowej, znaczącej działalności gospodarczej. Globalizacja otwiera dostęp do nowych rynków i tym samym stwarza nowe możliwości dla przedsiębiorstw, które z racji natury ich oferty lub z braku niezbędnych środków ograniczone są do lokalnego rynku (usługi, sektor rolno-spożywczy, nowe przedsiębiorstwa, rzemiosło,..).
Gdy eksport produktów lub usług nie jest możliwy, sposób lub umiejętność ich tworzenia może być eksportowalny.
Nie dotyczy to wielkich, lecz małych i średnich przedsiębiorstw, których nie stać na opłacenie patentów. Ochronić, wypromować i wypłacić dywidendy tym, którzy zdeponowali swoje umiejętności i doświadczenie byłoby usługą zapewnioną przez „banki umiejętności”.
Mimo pozornie utopijnego charakteru tego przedsięwzięcia, liczne inicjatywy w krajach Europy zachodniej, często niezależne, zaczynają już przynosić pierwsze wymierne rezultaty : Banques des savoirs.